czwartek, 22 sierpnia 2013

Mała rzecz ,a cieszy czyli jak poradzić sobie z tęsknotą.

We wtorek to się stało, bardzo wczesnym rankiem… Dziadkowie zabrali moją czteroletnią córeczkę, a swą jedyną wnuczkę, na wakacje nad morze. Oj różne uczucia mną targały, czy wszystko będzie OK z podróżą (bo to ponad 500km stąd jest), czy się tam nie rozchoruje, czy nie będzie płakać za rodzicami. Z drugiej strony będzie pod opieką jej babci i dziadka oraz cioci, będzie wdychała jod i bawiła się na plaży. No i pojechała, a ja tu w domu siedzę i tęsknie niemiłosiernie… Na pocieszenie siebie uszyłam Małej dwie poduszki i cieszyła mnie zadziwiająco ta myśl w trakcie szycia, że są dla niej J Taka mała terapia J
Tkaninę (taką ładną w kropeczki i paseczki), z której są wykonane, kupiłam jakiś czas w SH. Rzadko się trafia kupon tkaniny w tutejszym moim ulubionym SH, więc kupiłam bez chwili zawahania, nie mając sprecyzowanych planów względem niej.

I jak znalazł, powstała para poszewek na poduszki J





 Tył w formie zakładki, bez guzików.

 Faktyczny kolor tkaniny.

 A tutaj wykończenie. Nie mam owerloka (nad czym ubolewam każdego dnia) więc postanowiłam wykończyć brzegi zaszywając je do środka, gdyż strasznie się strzępiły. Gdzieś czytałam o nazwie tego wykończenia, lecz wyleciała mi ona z głowy...

Pozostałą resztkę tkaniny wykorzystam na ubranie dla mej Silverki, jej też się coś od „szycia” należy J

Pozdrawiam, 
Ninka


5 komentarzy:

  1. Ładny ten materiał. Córeczka na pewno się ucieszy z takich poduch :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już się nie moge doczekać kiedy je zobaczy :)

      Usuń
  2. Witaj:) Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award
    http://szycieinietylko.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html
    Zapraszam do zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pięcioletnią córkę i jeszcze nigdy nie rozstałyśmy się dłużej jak kilka godzin, oj ciężko by mi było posłać ją na wakacje... Podusie uszyłaś śliczniutkie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sliczne te poduszki:) my tez uwielbiamy dodatki do wnetrz:)obserwujemy:)

    OdpowiedzUsuń