Uff, wróciłam do świata
szyciowego… Jakiś czas temu (czyt. na
początku września) zaplanowałam uszyć Małej taką zazdrostkę bardziej kolorową.
Zaczęłam, ale skończyłam dopiero teraz…
No cóż, jakoś nie potrafiłam się w
sobie zebrać, aby ją dokończyć, choć zajęło mi to jakieś dwie godzinki. Człowiek
uczy się całe życie i jeszcze na dodatek na własnych błędach, bo teraz uszyłabym je w zupełny inny sposób,
tzn. inną techniką. Teraz strasznie się nakombinowałam, a i tak widać, że szwy
krzywizną świecą J
Pozdrawiam,
Ninka :)
Bardzo ciekawy sposób na firankę - szalenie mi się podoba! :-)
OdpowiedzUsuńŚliczna! Bardzo ładne te kolorowe wstawki u góry i dołu!:)
OdpowiedzUsuńśliczna firaneczka :-)
OdpowiedzUsuńAle świetne zazdroski :) Pięknie się prezentują na oknie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń